Jednak ktoś tego bloga czyta!
21 Marca 2018
Witam serdecznie wszystkich w nowej notce! Od dawien dawna tu nie pisałem i w każdej notce za to przepraszam.
Postaram się, to zmienić, bowiem pojawiło się ostatnio parę okoliczności, które uważam za ciekawe i godne
wykorzystania. I każdej osobie zainteresowanej blogiem serdecznie dziękuję. Nie wiedziałem, że ktokolwiek
jezcze tę stronę czyta :D.
Wczoraj wrzuciłem nowy filmik na jutuba, który jest w sumie Q&A. Dziś w komentarzach przeczytałem zarzut,
że zaniedbuję bloga. I stwierdzam, że go nie zaniedbuję. To drobne niedomówienie. Ja kompletnie mu nie
poświęcam czasu. Chciałem prowadzić jakby teraz tego bloga, aczkolwiek nikt tak na prawdę nie chce go
odwiedzać no i nie chce mi się pisać żadnych skryptów do komentarzy. Chociaż to może też dlatego, że
nie umiem tego zrobić tak, by nie było u mnie spamu. Może kiedyś 4fun to zrobię. Ale moim zdaniem
lepiej by było skupić się na wordpressowej wersji bloga a ten zostawić jako tylko do odczytu dla
starszych komputerów. Szczególnie, że nie zawiera https, więc troszkę szkoda by było waszych danych
osobowych.
Od ostatniej notki zmieniło się tyle, że znów szukam pracy. W jednej byłem miesiąc i mi powiedzieli,
że za wolno programuję. To fakt... Tak było. Nie programowałem wcześniej na taką skalę w C# i .net.
Składałem na stanowisko C++ i zostałem zatrudniony jako programista .net :D. Praca była bardzo fajna -
dotyczyła przygotowywania translacji do gier. Wyciągałem gier teksty, wysyłałem tłumaczom, oni oddawali
i potem je wkładałem. Ale nie poszuo. Druga praca trwała już 3 miesiące. Było bardzo przyjemnie,
aczkolwiek programowałem w Outsystems. Takim bardzo rozbudowanym frameworku na ASP.net. Wszystko
robiło się w nim graficznie. Ostatecznie okazało się, że również za słabo programuję. No cóż... No cóż...
Tak to jest, jak ktoś się bierze za coś, czego tak na prawdę nie chce robić. Nigdy nie chciałem być
programistą. Nigdy mnie to nie fascynowało i praktycznie nigdy nie czerpałem z tego żadnej przyjemności.
Świat nie potrzebuje kolejnego rzemieślnika. Na moje miejsce przyjdzie 10ciu innych lepszych. Co teraz
począć? Zająć się tym, co mnie tak na prawdę fascynuje. Rozpoczynam szukanie pracy jako helpdesk lub
serwisant lub młody administrator. Albo "Pan Informatyk", który wykonuje to wszystko. Nie potrzebuję
ogromnej sławy jako wielki programista. Wydaje mi się, że nie mam do tego predyspozycji. A do powyższych
zawodów mam. Gdybym nie miał, nie czytalibyście tego bloga i nie oglądali mnie na Youtube :D.
Zmieniając lekko temat - Zdobyłem Powermaca G4! Był on w stanie sprawnym. Aczkolwiek osoba, która mi
go przekazała, nie powiedziała mi o pewnej niefajnej rzeczy w nim zawartej. Bowiem ten jabol miał na dysku
MacOS X 10.4 Tiger. Ale! Miał założone na konto hasło. Całe szczęście tylko hasło. No to typowo -
przechodzimy do trybu recovery i za pomocą uniksa resetujemy hasełko. Jest mnóstwo na to poradników, więc
każdy może to samodzielnie zrobić. Aczkolwiek kolejne kłody pod nogi - komputer nie wyświetlał nic na
ekranie, jak wchodziłem do tego trybu. Na wszystkich moich monitorach w domu. Zrobiłem więc to na ŚLEPO.
Ale zadziałało! Hasełko zdjęte, zaoszczędzona godzina na reinstallkę systemu... Chociaż tak niezbyt, bo
naprawa tego problemu zajęła mi około dwie :D. Upsz.
Bardzo zabawne jest to, że było obiecywane, iż MacOS 9 nie będzie się blokował podczas kopiowania.
I albo po prostu ten komputer jest wolny, albo to był pic na wodę. Ale raczej pic na wodę bo MacOS X tak
nie robi z dziwnego powodu. Może jest to kwestia tego multitaskingu wspomaganego czy coś takiego. Było coś
takiego, ale nie pamiętam dokładnej nazwy. Siedzę teraz sobie na starym komputerze właśnie podczas
kopiowania i niebardzo jestem w stanie odnaleźć tę nazwę. Nie mogę uruchomić classilli, bo komputer umrze
lub się zatnie. Jeżeli ktokolwiek wie, o czym ja mówię - szacunek ludzi ośmiornicy. Reszta osób dowie się
tego w najbliższym odcinku mojego starego komputera :D.
Napisałem tę notkę podczas kopiowania filmików na tego Powermaca. Na Powermacu. Trochę się cięło, ale
twardo dał radę utrzymać mój słowotok na tej twardej jak diabli klawiaturze sprzed 20stu lat. Matulu,
jaka ona niewygodna :D. Filmiki też konwertowałem wcześniej dobre parę godzin. Rozdzielczość ich jest
szalona. No dobra. Nie pierdzielę więcej. W następnym wpisie zmienię kompletnie temat i opowiem conieco
o muzyce dobrej do nauki. Jak wiadomo, będzie to elektronika. Aczkolwiek jak zawsze - mocno związane z
komputerami, demosceną i moooocno oldschoolowe :D. Potem opiszę również trochę moje podejście do pracy
jako programista. Lekko rozwinę to, co tutaj napisałem. No cóż... Do zobaczenia niebawem!
<<< Wróć do spisu postów